Wiesiek odszedł na wieczną wachtę
Z wielkim smutkiem i żalem informujemy, że w dniu 19 września 2017 roku w wyniku tragicznego wypadku drogowego zginął nasz kolega i przyjaciel, żeglarz Wiesław Gapiński pospolicie przez żeglarzy zwany „GAPA”. Będzie nam Go bardzo brakowało.
Koleżanki i koledzy z Jacht Klubu Bryza
Msza święta żałobna zostanie odprawiona w kościele Najświętszej Mari Panny i Jana Ewangelisty (ul. Robotnicza) dnia 23 września 2017 roku o godz. 11.00. Pogrzeb odbędzie się we Włocławku dnia 23 września 2017 roku o godz. 12.00 z kościoła po mszy Św. na cmentarzu komunalnym przy ul. Chopina.
Nie myślałem ,że napisanie paru słów o Wiesiu w czasie przeszłym będzie takie trudne
i tak bolesne…
W moim programie „MEC we wspomnieniach i piosenkach” zaliczyłem Go do grona najwybitniejszych „tenorów włocławskiego żeglarstwa”.
Poznaliśmy się podczas egzaminu na patent żeglarski 9 lat temu. Był moim egzaminatorem.
W najśmielszych snach nie marzyłem ,że nasze żeglarskie drogi się kiedyś zbiegną
i zostaniemy serdecznymi kolegami.
W tym roku mija piąty sezon mojego żeglowania , a od trzech lat staraliśmy się pływać wspólnie. On na Sasance 660 „Galion” , a ja na Sasance 620 „MEC”
Pokazał i udzielił mi wielu rad jak pływać powyżej Płocka (czytanie rzeki) , a w tym roku wyprawiliśmy się w dół Wisły poprzez kanały na Jeziorak. Byliśmy razem trzy tygodnie.
Był człowiekiem bezkonfliktowym! Bardzo dobrze się rozumieliśmy i dlatego planowaliśmy w przyszłym roku popłynąć do Gdańska , a następnie na Zalew Wiślany i Jeziorak.
Tym razem na dłużej niż trzy tygodnie. No i co z naszych planów? Nic.. Pustka..!
Wierzę , że jak się kiedyś przeprawię ” na drugi brzeg” to tam będzie już czekał na brzegu Wiesiu, Boguś i wielu innych znakomitych przyjaciół – i wtedy już nikt nam naszych planów nie zniweczy.
Zaśpiewamy „gdzie ta keja a przy niej mój jacht”
Zatem do zobaczenia Wiesiu ….
Adam Pawlikowski „MEC”
Będzie Go nam brakowało…Cześć Jego pamięci! Jacek Błaszak
Witam.
Wieśka znałem od wczesnych lat 70-ych XX-wieku.Pamiętam jego starty w różnych regatach na ,,Omegach”,później pamiętam jego,,Burzę” na której pływał z psem,no i jego ,,Sasankę” którą wodował bardzo wczesną wiosną no prawie zimą.Jeżeli był o tak wczesnej porze roku żagiel na Zalewie to musiał być tylko ,,Gapa.Były taż pogaduszki przy ognisku na Wistce…żegluj Wiesiu…kiedyś wszyscy do ciebie dopłyniemy…Cześć!
Z Wieśkiem znaliśmy się prawie od dziecka. Razem uczyliśmy się żeglarstwa na różnych jednostkach, w różnych warunkach atmosferycznych jeszcze przed pobudowaniem tamy we Włocławku. Razem zdawaliśmy na coraz wyższe stopnie żeglarskie pogłębiając swoją wiedzę. Kończyliśmy razem w Warszawie na Politechnice Warszawskiej trudny kurs „Instruktora Żeglarstwa”. We Włocławku był 3 – cim instruktorem mogącym przeprowadzać i egzaminować żeglarzy. Wiesiek bywał ze mną jako załoga wielokrotnie na morzu. Sprawdzał się wyśmienicie. Był ze mną na jachcie Bosman w dniu 28 września 1986 r w czasie wypadku wypadnięcia załoganta z jachtu Kapitan Haska. W czasie akcji poszukiwawczej wiało szkwaliście do 9 stopi B. Innych zmogło, Wiesiek trzymał się twardo ponad dobę. We Włocławku żeglował od wczesnej wiosny do późnej jesieni, często z parasolką. Był wyśmienitym kolegą, przyjacielem, spokojnym normalnym człowiekiem.Już GAPY nigdy nie spotkam, nie porozmawiamy.
Jestem rozgoryczony głupotą kierowcy, która doprowadziła do śmiertelnego wypadku drogowego w dniu 19 września 2017 r o godz 10:21 u zbiegu ulic Zbiegniewskiej i Fredry.
Z wyrazami wielkiego smutku
Kapitan Jachtowy, Kapitan Motorowodny, Instruktor Żeglarstwa
Juliusz Orliński
Jul to piękne słowa godne przyjaciela.Ja znałem Wiesia tylko z regat i pomysłowych konstrukcji na których pływał. Cześć jego pamięci-życie jest tak kruche.
Michał,, ANANKE,,